Zgadzam się, że to kawał porządnego kina. Film ma to ''coś'', co trzyma widza przed ekranem przez 1,5 godziny. Mimo że jest to tzw. kino gadane, nie zostało przegadane, jeżeli wiecie, co chcę powiedzieć ;)
''Closet Land'' można interpretować na wiele sposobów, nie będę tu podawać swojego, bo Ameryki nie odkryję. Chcę tylko zwrócić uwagę na fatalne zakończenie, które moim zdaniem odebrało filmowi 3/4 uroku. Mam na myśli morał, który mówi tępemu widzowi wprost, że tortury są złe, niedobre i w ogóle ''be''. Ten dopisek powoduje, że film wydaje się być jakąś przydługawą kampanią Amnesty International i bynajmniej nie zachęca do refleksji. Bo o czym tu jeszcze mysleć, skoro producenci dali nam przesłanie na tacy. Brakowało jeszcze podania numeru konta, na które można wpłacac pieniądze na walkę z okrucieństwem.
''Closet Land' z Alanem na deskach teatru byłoby spełnieniem moich marzeń ;)
Cieszę się, że podzielasz moje zdanie :) Widziałam, że oglądałaś ''Song of lunch''. Nie wiesz, czy ten film można zobaczyć gdzieś z polskimi napisami, czy pozostaje tylko wersja angielska?
Napisałabym na priv, ale nie mogę, więc muszę się posłużyć publicznym forum.
Zgadzam się, oj zgadzam. Chciałabym zobaczyć Alana na żywo, jak moduluje tym swoim głosem.
Niestety masz rację, końcowy dopisek rozbroił mnie do tego stopnia, że z mojej skulonej i lekko przerażonej pozycji wybuchłam niepohamowanym i ciut poirytowanym śmiechem.